Tajemnicza historia Golema z Pragi

W starej Pradze, wśród wąskich uliczek Dzielnicy Żydowskiej, szeptana jest opowieść o potężnym stworzeniu, które niegdyś chroniło miasto przed niebezpieczeństwem. Mówi się, że w XVI wieku, kiedy ciemność i strach otaczały społeczność żydowską, rabin Jehuda Löw ben Becalel, znany również jako Maharal, postanowił użyć starożytnej magii, aby stworzyć obrońcę – Golema.

Maharal był mądrym i uczonym człowiekiem, znawcą kabały i nauk mistycznych. Pewnej nocy, gdy księżyc świecił na powierzchnię Wełtawy, zdecydował, że nadszedł czas, by działać. W towarzystwie swoich najbliższych uczniów udał się na brzeg rzeki. Lampiony rzucały długie cienie na taflę wody, podczas gdy rabin zaczął recytować starożytne słowa. Jego głos był cichy, ale stanowczy, gdy formował glinę z dna Wełtawy na kształt masywnego mężczyzny.

Całe miasto pogrążone było w ciszy. Nawet gwiazdy na niebie zdawały się wstrzymywać oddech. Rabbi Löw wziął „szem”, mały kawałek pergaminu z zapisanym imieniem Boga, i ostrożnie umieścił go w ustach glinianej figury. Nagle ziemia zadrżała i światło wystrzeliło z ciała Golema. Gliniane ręce poruszyły się, oczy otworzyły się, a Golem ożył. Stał tam, niemy i ogromny, z oczami płonącymi jak dwa żarzące się węgle.

Golem zaczął wykonywać zadania, które zlecił mu rabin. Chroniąc miasto żydowskie, stał się strażnikiem i obrońcą, przed którym drżał każdy wróg. Jego siła była niewiarygodna, ale równie przerażająca była jego posłuszność. Bez własnego rozumu i uczuć spełniał każde życzenie swojego twórcy z nieubłaganą precyzją.

Jednak pewnego dnia sytuacja się zmieniła. Golem, napędzany nienasyconą energią, zaczął wymykać się spod kontroli. Jego ogromne kroki dudniły po ulicach Pragi, a jego siła zaczęła zagrażać nawet tym, których miał chronić. Maharal wiedział, że musi zatrzymać swoje dzieło, zanim będzie za późno.

W piątek wieczorem, tuż przed rozpoczęciem szabatu, kiedy miasto spowiła cisza i spokój, rabin cicho wspiął się na strych Starej Nowej Synagogi. Z pokorą i strachem podszedł do Golema, który stał nieruchomo pośrodku ciemnego pomieszczenia. Powoli, z drżącymi z wyczerpania i smutku rękoma, wyjął „szem” z jego ust. W tej chwili Golem upadł na ziemię, zamieniając się z powrotem w kupę gliny.

Miejscowi mieszkańcy mówią, że ciało Golema zostało ukryte na strychu Starej Nowej Synagogi, gdzie pozostaje do dziś, czekając na moment, w którym zostanie przywrócone do życia. A kiedy nocny wiatr wieje przez uliczki Pragi, a światło księżyca tańczy na kamieniach starych domów, czasami wydaje się, że można usłyszeć ciężkie kroki Golema, cicho przechadzającego się po mieście, wciąż chroniącego tych, którzy zostali mu powierzeni.

Taka jest legenda o Golemie z Pragi – opowieść o glinianym obrońcy, który żył i być może nadal żyje gdzieś w cieniu tego starożytnego miasta.